Schronisko

Aisha

Na obrzeżach miasta znajduje się wielkie schronisko, w którym są uwięzione psy i wilki. Na zewnątrz jest mnóstwo miejsca, piękne trawniki, a także zamknięta część, gdzie uczy się porwane wilki. Jedyne wejście do schroniska znajduje się od ulicy. Jest ono osłonięte metalowymi kratami, które trochę przypominają klatkę dla ptaków. Szczeliny są tu takie małe, że nikt nie może się przez nie przecisnąć, a stal tak mocna, że nie da jej się rozwalić iż ma w sobie cząstkę unobtainium, które jest nie do zniszczenia. W środku znajduje się mnóstwo klatek, które są stosunkowo duże. Jest jedno wyjście na 'trening' i ono również jest otoczone kratami takimi samymi jak przy wejściu. Wszystko tworzy zamkniętą strefę nie do sforsowania. Nie da się tu zrobić podkopu, ponieważ beton jest pod całą budowlą.

Bez wyraźnej zgody 'pana' Aishy nie można tu wejść, ponieważ tylko on posiada klucz.

Aisha

Przyleciała tu z Blackiem w łapach. Przekazała go swojemu panu i razem weszli do środka, a potem dokładnie zamknęli kraty. W środku rozlegał się wielki hałas iż psy szczekały jak wynajęte. Mężczyzna wrzucił blacka do jednej z klatek i pozwolił tam wejść Aishie. Ona natomiast rozerwała jego liny.
- Złościsz się na mnie? - Zapytała przekrzywiając łeb lekko w bok.

Black Whisper

- Tak - odwarknął, rozglądając się po ciasnej klatce. - Nienawidzę ludzi. Nienawidzę niewoli. Nie cierpię...
Nie wytrzymał. Fala wspomnień zalała jego umysł, doprowadzając go do szaleństwa. Skulił się w kącie klatki, objął łeb łapami i raz po raz warknął lub jęknął.

Reena

Wleciała nad miasto, zauważyła schronisko. Nie... Nie było szans dostać się do środka. Chociaż... Była jedna szansa. Zaryzykuje.
Wilczyca zaczęła pikować w dół prosto w budynek schroniska aż wpadła w okno, wybijając je i razem z drobnymi, tępymi spadła na podłogę w budynku.

Patrix

Stanął przed bramami schroniska. Słyszał że ktoś otwierał bramy, szybko schował się w pobliskie krzaki.
- Wyczuł zapach Black'a
Przyjacielu, jak Ci pomóc ?!

Aisha

Spojrzała na niego, a następnie zaszczekała. Pan podszedł do niej i od razu zrozumiał o co chodzi. Ai ponownie związała Blacka. Wyszli z klatki, a następnie przeszli do 'pokoju' Aishy. Była to wielka klatka, która miała 30 m szerokości i 40m długości. Weszła do środka, a po chwili pan wrzucił tam Blacka. Rozwiązała go.
- Już lepiej? - Zapytała. Właściciel usłyszał huk i natychmiast włączył coś czego Ai jeszcze nie widziała. Górna część schroniska po prostu została oddzielona kratami i nie było dalszej drogi w dół. Nawet żadnej szyby na zewnątrz.

Patrix

Zobaczył wybite okno.
Nie wiedział jak tam wejść.
- Cholera ! Że też nie mam skrzydeł... Ale zaraz, mam ostre pazury !
Wbił się w ściany budynku, wspinał się po ścianie aż wreszcie dotarł do okna.
Wskoczył do budynku. Szukał po różnych klatkach Black'a ale na marne...

Black Whisper

- NIE! - odwarknął na całe gardło.
Miał zaszklone oczy. Płakał z powodu wspomnień i warczał przez obecną sytuację. Był jeszcze bardziej wściekły niż wcześniej. Zamknął mocno powieki, przez co spłynęło kilka dużych łez po jego policzkach. Machnął łbem kilkakrotnie. Cały czas z jego gardła dobiegało warczenie. Trząsł się, odszedł więc ponownie w kąt.

Aisha

Mężczyzna podszedł do klatki Aishy, otworzył ją, a następnie wlazł do środka. Chwycił Blacka za kark i wyciągnął z niej. Postawił go na ziemi, a już po chwili by odreagować zaczął lać go biczem, który już przed chwilką wziął. Ai miała przymknięte oczy, więc nie widziała co on robi.

Black Whisper

Black Whisper przy pierwszym uderzeniu zawył, przy drugim już tylko zawarczał. Rzucał się w objęciach człowieka. Był na skraju załamania.
- Puść mnie ty je*any sku*wysynu! Puszczaj do cholery! Mam was wszystkich gdzieś! Wy poje*ańcy! Jesteście zakałą Ziemi! Nie ma gorszych istot od was! Puszczaj, bo cię zagryzę! - wrzeszczał na całe gardło. Człowiek rozumiał tylko wycie.

Patrix

Usłyszał huki. Szybko wbiegł do sali, zobaczył jak "ktoś" leje Black'a.
- Black !
Zobaczył go dokładniej pomiędzy nogami. Z jego brzucha spływała krew.
Szybko zabrał się do akcji. Wziął rozbieg i tak ugryzł w rękę człowieka że ryczał z bólu. (Oczywiście człowiek *.*)
Ogonem zaplątał się w jego nogi i wywalił go że wylądował twarzą w kraty.
- Ai, wypuściłbym Cię, ale nie mam do Cb zaufania...
Powiedział patrząc na wroga. Wziął w pysk Black'a i wyskoczyli przez okno.
Na ziemi się poturlali i uciekli.

Reena

Reena wleciała na parter.
Biegła teraz korytarzem, był pusty. Wbiegła i wyważyła jakieś drzwi, które z hukiem wyleciało na podwórko z alejką klatek. Widziała smutne miny psów, które jednak stały się agresywne, widząc wilka. Nie patrzyła na nie, tylko pobiegła dalej, szukając Blacka śladem jego woni.

Patrix

Usłyszał odgłosy ze schroniska.
- Reena uciekaj !
Black jest ze mną !
Krzyczał stojąc pod drzewem.

Aisha

Usłyszała skomlenie, znajome skomlenie. Otworzyła oczy i uświadomiła sobie, czemu teraz jest taka. Podniosła zadek z ziemi, a następnie zawarczała i rzuciła się na pana. Ugryzła go w rękę, a Black spadł na ziemię. Wbiła pazury w jego rękę i doskoczyła do twarzy. Kilkoma ugryzieniami oszołomiła go na tyle by upadł. Doszła do jego kieszeni i wyciągnęła klucz.
- Szybko Black! - Rzekła, ale po chwili jednak podbiegła do niego i chwyciła go zębami za kark. Powoli udała się do wyjścia. Przeszła przez drzwi i kluczem otworzyła kratę. Ponownie chwyciła przyjaciela za kark i przeniosła do kilka metrów na przód. Wróciła i zamknęła kratę, a klucz wrzuciła do środka. Doskoczyła do niego i łapami chwyciła go tak by w czasie lotu nie wypadł jej. Rozłożyła skrzydła, a następnie wzbiła się w powietrze.
- Ree uciekaj stamtąd! - Krzyknęła i już po chwili odleciała.

Reena

Warknęła jeszcze głośno i zaczęła wracać znaną sobie drogą do wybitego okna. Wyskoczyła przez nie na chodnik i poleciała w górę, z lotu ptaka obserwowała jak jej przyjaciele wybiegają i uciekają, ochraniała ich.