Mglista Zatoka

Reena

Mroczne miejsce, spowite mgłą. Czarne skały przecinają wodę, tak samo czarne skały, ostre, tworzą brzeg. Niebezpieczne miejsce.

Aisha

Przyszła w poszukiwaniu perły.Szła wzdłuż jednej ściany i przyglądała się dokładnie każdemu zagłębieniu.W końcu trafiła na jedno z większych zagłębień w ścianie, jej boki były ostre jak brzytwa, a szczelina była dosyć długa.Moon powoli zaczęła wkładać łapę do środka.Jednakże w środku napotkała pewną przeszkodę, był to dość spory zakręt.Ostrożnie wsunęła łapę nieco dalej.Na końcu szczeliny nic nie było.Tak więc ostrożnie zaczęła wyciągać łapę.

Cicho wlazł do jaskini.Podbiegł do Moon.
-Buuu.-Krzyknął jej do ucha.

Moon wystraszona za szybko wyciągnęła łapę i jakby nie było nadziała się na ostre brzegi szczeliny.
-Ty dupku.-Wrzasnęła na niego.Po jaskini szło echo.Moon spojrzała na ranę i jakby nigdy nic poszła dalej.Idąc dalej napotkała tylko wodę.Tak więc bez większego zastanowienia poszła na drugą stronę jaskini.Powoli szła wzdłuż ściany.Tym razem szczelin było znacznie więcej.Moon powoli podchodziła do każdej.Po dłuższej chwili Moon znalazła większą dziurę.Nie chcąc ryzykować kolejnego skaleczenia, chwyciła wampirka za rękę i włożyła do środka.Po chwili wyjęła..I nic..
Przeglądnęła jeszcze parę szczelin i wciąż nic..Zaczęła się rozglądać, aż nagle zauważyła że na suficie też są szczeliny.Tak więc Rozłożyła skrzydła i podleciała do każdej szczeliny pokoleji.Gdy znalazła się nad wodą to za mocno walnęła skrzydłami, straciła równowagę i zaczęła spadać plackiem w dół.Już po chwili walnęła ciałem w wodę.Nie tracąc czasu zanurkowała.
Być może tu znajdzie perłę.Moon zaczęła powoli przeczesywać dno.Co jakiś czas wynurzała się by zaczerpnąć powietrza.Moon przeczesała już sporą część dna.Gdy chciała wypłynąć by nabrać powietrza, zobaczyła szklistą perłę leżącą na końcu zbiornika.Dość szybko nabrała powietrza i popłynęła do perły.Delikatnie wzięła perłę do ręki, wynurzyła się i szybko wyszła z wody.Szczęśliwa wyszła z jaskini.

Shadow

Przybiegła nad zatokę. Jeszcze dwa ptaki. A wszystko po to żeby uratować głupie dziecko.. Dlaczego ona się na to pisała? Zaczaiła się za skałą gdy tylko przyuważyła innego ptaka. Ten był nieco większy niż poprzedni i miał inną barwę.. Cóż. Stopnie trudności. Ostatni zapewne będzie największy. Obserwowała przyszłą zdobycz. Trudno było ją wypatrzyć, potrafiło to jedynie wprawne oko doświadczonego łowcy. Ach, jak ona lubiła polować! Zaczęła w mroku podkradać się do ptaszyska. Cichutko, cichuteńko. Powoli. By go nie spłoszyć. Najlepszym atakiem jest zaskoczenie. Gdy była już na odległości skoku, ptak ją przyuważył. Czarne ślepia błyskały w mroku jak dwa płomienie. Bezgłośnie mówiły jedno słowo - zabić. W tej samej chwili ptak zaatakował. Szponami wbił się w sierść wadery, nie przecinając jednak skóry. Wilczyca rzucała się na boki, zawadzając o skały. Próbując zrzucić ptaka. Uścisk szponów się poluzował, wykorzystała to i rzucila się na ziemię wraz z ptaszyskiem. Gdy owy puścił, momentalnie się podniosła i zaatakowała, rozszarpując mu doszczętnie krtań.
'Miejmy nadzieję że tamtym wilkom nie zależy by zdobycz była w nie poharatana' - zaśmiała się w duchu. Wtedy zauważyła że ptak coś chował. Może tego tak zacięcie bronił.. Okazało się że jest to kruche i przezroczyste. Jednak gdy to podniosła trafnie spostrzegła że jest cięższe niż się spodziewała. Czyżby to była perła?
Nie zastanawiając się dłużej opuściła jaskinię, zabierając ptaka i perłę.
Nad zatoką pozostały tylko ślady po stoczonej walce i gdzieniegdzie krew.

+ (chwilowo - na potrzeby misji) perła i turkusowy kroan do ekwipunku.

Jason

Przyszedł. Uważnie zaobserwował teren, na którym się znajduje. Troszkę się przestraszył. Wiedział, że wkroczył na niebezpieczne miejsce. Po chwili pomyślał o Selli. Miał ją wziąść, ale pomyślał, że część materiałów za nią zbierze, aczkolwiek chciał, aby miała łatwiej. Bo cóż... czego się nie robi dla ukochanej Wink

"Dobrze, że jej nie zabrałem" - pomyślał.
Po chwili znowu pomyślał:
"No... to biorę się do roboty"
I rozpoczął przeszukiwania szkistej perły.
Po chwili ujrzał światło... Szedł za nim. Doszedł do pewnej jaskini. Po chwili ujrzał 8 pereł, które (o dziwo) okazały się cięzkie.
Jason nie zważając uwagi, ostrożnie schował 2 perły do ekwipunku. "Uff... jakie ciężkie..." pomyślał, lecz po chwili zastanowił się:
"Skoro mam z 60 siły, to powinienem udźwignąć to wszystko"
I wyszedł.

Reena

Niestety jedna perła podczas chowania do torby (?) Ci upadła i stłukła się. Reszta o dziwo, zniknęła.

Jason

//dobra... w Lodowej Czapie napiszę, że mi perła spadła...

Reena

czy ja mam Ci jeszcze tu pisać?
Napisałam, perła spadła i *już* jej nie ma.
i sory, ale nie mam dzisiaj humoru

Jason

//ok... czyli postu nie uznajesz?? Sad

Jason

//nawet to... że zebrałem dla siebie?? Sad

Reena

swoją masz, ale Sella musi swoją sama zebrać

Jason

//ok

Napisałem, że w lodowej czapie perła mi spadła... i sam zebrałem kawałek dla siebie Wink