Urwisko

Agares

-Mówię o przyszłosci a nie o teraźniejszosci.-fukneła cicho. Lekko machała ogonem na boki.

Reena

- Gdzieniegdzie pewnie tak. - mruknęła.

Agares

Poczuła jak na nią powoli spadają krople deszczu.-Znów sie zaczyna- Szybko wstała i podbiegła pod drzewa.

Reena

Zacharczała gdy niebo rozświetliła błyskawica, a za chwilę rozległ się ogłuszający grzmot.
- Przynajmniej Niebo może świętować. - mruknęła niezadowolona.

Agares

-Ciekawe co swiętować.-skuliła uszy na dzwięk grzmotu.

Reena

- Nie wiesz, że wilki a tamtej watahy lubią burze, a że te są dość rzadko, to robią jakieś święto. - wzdrygnęła się gdy niebo rozjaśnił kolejny piorun i równocześnie trzask z chmur.

Agares

-No nie za bardzo wiedziałam.-polożyła się i zakryła uszy łapami.

Reena

Wstała i oparła się przednimi łapami o drzewo.
- Porywałaś już kiedyś?

Agares

-Jeszcze nie ponieważ nie ma kogo porywać.-wpatrywała się w szarawe niebo.

Reena

- Jest już kogo, jednak są słabe szanse że w najbliższym czasie ktokolwiek kogokolwiek porwie. - uśmiechnęła się chytrze. - Właściwie to ja mogłabym Cię porwać, lecz po co?

Agares

-Nie żartuj. I tak by ci to nic nie dało.-odkryła uszy i powróciła do siadzenia.

Reena

- Nie żartuję, jednak masz rację, nic by to nie dało. Po pierwsze watahy są jeszcze mało rozwinięte. - powiedziała. - ...Pod kierunkiem sojuszniczym oczywiście. - poprawiła się xd. - Po co mam porywać kogoś kto może zostać sojusznikiem?

Agares

-A tak własciwie do jakiej watachy należysz.-zapytała, żeby się czegos dowiedzieć.

Reena

- Do żadnej. - powiedziała krótko. - Lecz mogę na przykład przez miesiąc pomagać watasze Światła a potem przez tydzień ich wrogom, bodajże Płomieniom. - nie przestała się szczerzyć. - Lecz możliwe że będę pomagała wszystkim na raz, lub nikomu.

Agares

-To teraz rozumiem.-owineła się ciasno ogonem.