Mały sosnowy zagajnik

Zephyr

Również wstał i przyjął pozycję obronną. Był w każdej chwili gotowy odeprzeć atak wilczycy.

Emily

-Zobaczymy jak walczysz. - rzekła. - Atakuj. - krzyknęła.

Zephyr

Okrążył dwukrotnie wilczycę, zanim rzucił się na nią. Tradycyjnie ugryzł ją w przednią łapę, chcąc ograniczyć nieco ruchy wilczycy. Zaraz potem przejechał pazurami po karku. Odczepił się od niej nagle i stanął gotowy do odparcia ataku.

Reena

Zadowolona otuliła łapy swoim długim ogonem i obserwowała walkę. Chociaż próbną, ale walkę, taaak, trzeba zorganizować jakieś zawody bo Koloseum się zakurzy!

Emily

-Hmmm...dobrze. - odparła. - Przygotuj się, teraz obrona. - powiedziała.

Naprężyła mięśnie i nie wahając się skoczyła na basiora i swoim starym sposobem przygwoździła mu do ziemi pysk i łapy.

Zachichotała.

Zephyr

Miał unieruchomione łapy i pysk. Został mu jednak ogon. Chlasnął nim waderę (a nawet boli, wiecie?). Warknął głucho. Ponownie uderzył Emily ogonem, mając nadzieję, że coś to pomoże.

Emily

Wadera nic sobie z tego nie robiła.

-Dobrze myślisz - mruknęła.- Dobra, walki zaliczone. - powiedziała.

-Witaj Alfo Światła. - rzekła.

Zephyr

-Dziękuję - odpowiedział z uśmiechem Zephyr. Kiwnął głową.

Reena

- No, no, gratulejszons, gratulejszons xd. Żegnam. - wybiegła.

Emily

Uśmiechnęła się.
-yyy No to ee ja spadam, na razie. - mruknęła i szła w kierunku drzew.

Zephyr

Wybiegł uśmiechnięty, rozmyślając nad czymś.

Emily

Po chwili już jej nie było.

Aisha

Moon przyszła tu w poszukiwaniu wiolinecznika.Powoli zaczęła przyglądać się zagajnikowi.Trawa była już dosyć duża i nie było widać nic co było pod nią.Delikatnie przekładała źdźbła trawy w poszukiwaniu żółto-pomarańczowego kwitka.Jak na złość nic nie było.Moon poszła nieco dalej i ponownie zaczęła przeszukiwać trawę, lecz zamiast kwiatka znalazła małą mysz polną.Niestety myszka uciekła.Moon powróciła do szukania kwiatka.Gdy już widziała coś żółto- pomarańczowego to okazało się że to jest tylko sucha trawa.Było tak jeszcze kilka razy po czym Moon wyszła z zagajnika na pole.Powoli przeczesywała suchą trawę.Szła coraz dalej i dalej.Gdy Moon miała się poddać zauważyła myszkę, dokładnie tą która jej zwiała.Szybko chwyciła ją za ogon.Usiadła i zaczęła pleść z trawy klatkę.Spokojnie przeplatała źdźbło po źdźble.Gdy miała już połowę klatki zauważyła że coś żółto-pomarańczowego siedzi pod trawą.Nie przejmując się tym dokończyła klatkę i włożyła do niej myszkę.By poprawić konstrukcję do plotła jeszcze wzmocnienie.Gdy skończyła spojrzała na miejsce, w którym ostatni raz widziała to coś. Na tym miejscu nie było już trawy lecz wiolinecznik.Szczęśliwa Moon schowała kwiat i klatkę z myszką.Już po chwili szczęśliwa poszła.

Xanatos

Przylazł, trzymając się za łeb. Rozejrzał się leniwie i usiadł pod jakimś drzewem. Postanowił jeszcze poodpoczywać.

Aisha

Kremowo-biała wilczyca leciała sobie około 10m nad ziemią. Lekko machała skrzydłami, a wręcz szybowała. Ujrzała człowieka, na którego niedawno nasrała i był cały mokry. Zatoczyła kilka kółek, a następnie wylądowała tuż na przeciw człowieka. Spojrzała na niego, lekko się uśmiechnęła i następnie złożyła swe skrzydła. Powoli podeszła do niego i zatrzymała się tak około dwóch metrów od niego.
- Mokro ci?? Zapamiętaj, że mnie się nie olewa. - Mruknęła..