Plaża

Reena

Wyszczerzyła kły, wściekła. Potężnymi, długimi zaczęła biec w kierunku lasu. Z przodu zauważyła majtającą się kitę Blacka.

Aisha

Zaczęła się szarpać, ale niestety na marne. Trzech ludzi z biczami zastawiło drogę do Ai, a czwarty zarzucił se ją na plecy i powoli zaczął iść w kierunku tak zwanego psychiatryka. W oczach Ai pokazały się łzy, a już po chwili pomachała łapką do Ree i Blacka.

Reena

Wilczyca skoczyła i przeleciała wysoko ponad ludźmi i dolatując do czwartego, niosącego Aishę, rozerwała mu skórę na głowię pazurami, a obejmując jego kark łapami przewróciła go na ziemię.

Black Whisper

Black zerwał się ponownie do biegu, za nimi. Złapał za nogę tego, który niósł wilczycę i szarpnął mocno. Może był dosyć małym wilkiem, ale silnym w szczękach, musiał mieć chociaż to. Po chwili poczuł ciepłą, ludzką krew napływającą mu do pyska i spływającą do gardła. Za te wszystkie winy od ich strony, dla Blacka ten smak był jak balsam na duszę.

Aisha

Plan Ree wydawał się być skuteczny. Człowiek zarył o ziemię twarzą i dostał wylewu krwi do mózgu, lecz nikt oprócz Ai nie podejrzewał, że w okolicy jest ich więcej. Zza krzaków wyskoczyli kolejni i oni mieli w rękach mini paralizatory[xD]. Zaatakowali Ree i Blacka rażąc ich w plecy. Chwilę potem wzięli jednego ze swoich na nosze, a Ree związali skrzydła. Jeden z nich wziął Ai na plecy i dalej kontynuował podróż. Ai nie była wstanie zrobić niczego innego niż tylko warczeć. Niedługo potem zjawili się kolejni i odgradzani Ree i Blacka od Aishy. Ree i Black po kilku chwilach odzyskali władzę nad ciałem.

Reena

Siłą mocnych mięśni rozerwała słabe więzy i wyskoczyła w powietrze, zostawiając na razie Blacka samego. Poradzi sobie.
Zabiła tym razem faceta niosącego Aishę i rozerwała jej więzy.
- Uciekaj! - rzuciła i zawróciła do Whispera.

Black Whisper

Trzepnął mocno łbem i rozejrzał się, powoli wracała mu ostrość w oczach. Kiedy już widział wyraźnie, warknął głośno, widząc odchodzących ludzi. Jednak gdy zobaczył, że Reena ponownie zabiła człowieka, trochę mu ulżyło. Spojrzał na lecącą wilczycę, najwyraźniej miała jakiś plan lub coś podobnego.

Patrix

- Zostawcie ją !
Warknął, ale niestety ludzie nic nie zrozumieli, nawet się nie odwrócili !
Teraz było niedobrze. Wilka oczy stały się czerwone a pazury błyszczały w blasku słońca.
- Tylko na to czekałem.
Wilk wziął rozbieg i ugryzł jednego z nich w kostkę, szybko uciekł w krzaki. Nie wiedzieli co się stało. Wilk ich wyprzedził. Stanął im na drodze.
- Niespodzianka osły !
Warknął. Wziął rozbieg, wykorzystał to że jest dość duży i przeleciał jednemu między nogami, ten fiknął kozła. Drugiemu zaplątał ogon między nogi, więc poleciał nosem w kamień. Pozostał tylko ten który niósł Ai.
- Ai, uratuję Cię !
Krzyknął i wskoczył na plecy człowieka, drapiąc go po każdej części pleców.
Człowiek upadł. Wilk ugryzł go w rękę.
- Ai, za mną !
Krzyknął wskazując łapą w pobliskie krzaki.

Aisha

Kto by pomyślał, że Ai nieco się przejęła zabiciem kolejnego człowieka. Może ten pobyt w schronisku ją zmienił i stała się bardziej udomowiona. Wtem pojawił się jakiś wysoki człowiek. Był to ten, który starał się udomowić Ai. Krzyknął tylko 'Aisha do nogi!'. Niestety samica była już nauczona częściowego posłuszeństwa i po prostu podniosła się z ziemi i pobiegła do faceta. On natomiast przyklęknął, pogłaskał Ai po łbie - 'Kochana złapiesz dla mnie tego wilka?' - zapytał, a jego głos był cichy i bardzo miły. Ai skinęła mu lekko pyskiem, a on ściągnął kaganiec z jej pyska. Samica lekko najeżyła sierść na plecach, a ludzie stojący przy Blacku ponownie go zaatakowali paralizatorem. Suka zaczęła biec w bardzo szybkom tempie w kierunku Blacka. Dwóch facetów odsunęło się, a już po chwili przebiegła tam Ai. Doskoczyła do Blacka, a jeden z ludzi dał jej coś w rodzaju liny, ale była to nadzwyczajnie silna lina. Kilkoma ruchami związała samca, a następnie spojrzała w kierunku swojego 'pana'. On zdążył już dojść do Ai, pogłaskał ją po łebku i powiedział - 'Dobry piesek'. Samica była gotowa na ewentualny atak ze strony Ree, a Black odzyskiwał już panowanie nad ciałem.

Reena

- Co?! - wrzasnęła Reena, stojąc ze dwadzieścia metrów dalej, częściowo ukryta za leśnymi krzewami. - Ty zdrajco! - krzyknęła, kiedy do jej oczu napływały łzy. Nie wiedziała jak odbić Whispera, ludzi było za dużo. Ale... ale była teraz wściekła na Aishę. Jest zdrajcą, zdradziła wolność, dziką wolność, dala się podporządkować stworzeniom, które tylko wykorzystują zwierzęta, nie dając im niczego. Zaczęła biec wprost na Aishę i zanim którykolwiek z tu obecnych ludzi lub ona, się zorientowali, Reena przygwoździła Aishę do ziemi, trzymając ostro za gardło. Czuła, jak krew wilczycy wydostaje się z żył na zewnątrz.

Patrix

Wilk był zmęczony. Nagle zebrał resztki sił i podbiegł do Black'a.
Pazurami próbował przeciąć linę, udało mu się do połowy. Wyleciał mu jeden pazur i do tego pozostał jeden węzeł. Próbował złapać linę w pysk ale na marne. Lina wyślizgiwała mu się z zębów.
Uderzył ogonem Ai i szybko podbiegł do końca liny gdzie wreszcie mógł złapać początek liny. Odrzucił linę w bok.
- Black'y szybko za mną !
I uciekł za kamień.

Black Whisper

Black Whsiper odzyskał czucie po ataku paralizatorem. Wierzgnął mocno i pozbył się szybko resztek liny. Wstał chwiejnie i odbiegł z warkotem. Po chwili się zatrzymał, uświadamiając sobie coś. Reena! Odwrócił się i spojrzał na walkę wilczyc.
- Reena! - krzyknął, martwiąc się o siebie i o nią.

Aisha

Masywny człowiek, który stał tuż obok Ai chwycił Ree za kark i ścisnął bardzo mocno. Dwoma palcami ścisnął boki pyska, a Ree po prostu nie mogła już trzymać. Podniósł ją na wysokość 1m, a w tym samym czasie związywali jej łapy oraz skrzydła tą samą liną co Blacka. Nałożył wilczycy kaganiec, a następnie skatował biczem. Oddał ją jednemu z ludzi, a on położył ją na ziemi i trzymał. Ai zaczęła raptownie tracić krew, więc jej 'pan' oddał ją w ręce weterynarza, który po niedługim czasie opanował krwotok. Samica była wściekła na Ree, ale nie tak by od razu ją zabić. Podeszła do Blacka, a ludzie związali patrixa i Blacka na nowo zanim zdążyli uciec.
- Ree pomóc ci? - Zapytała.

Reena

- Zostaw mnie, pupilciu! - ryknęła ujadając, jak tylko mogła. Cały czas się wierciła, z ran zaczęła ciec krew, ale nic się jej nie stanie. Czerwone oczy zaczęły błyszczeć własnym blaskiem, a urywki futra w kolorze czerwonym nabrały mocniejszej barwy. Ludzie nie mogli już jej utrzymać, upadła na ziemię i zaczęła się wyginać po to, by jak najdalej od nich odejść ale i żeby jej nie złapali na nowo. Nie dadzą rady.

Patrix

Wilk piszczał z bólu, ponieważ lina przydusiła mu łapy do brzucha. Wilk jednak szybko coś wymyślił. Nie miał uwiązanego ogona więc szybko podkosił jednego i drugiego strażnika. Poturlał się i przeciął liny po ostrych kamieniach. Trochę krwawił bo kamienie przecięły mu łapę.
- Ai... Chcieliśmy Cię uratować. Tak nam się odwdzięczasz ?!
Warknął przysiadając. Szybko odbił się od tylnych nóg i przewrócił Ai.
- Żadni ludzie nam nie straszni.
Warknął wyszczerzając kły. I zszedł z niej oddalając się na 14 m.